Ty, Panie tyle czasu masz mieszkanie <br />w chmurach i błękicie <br />A ja na głowie mnóstwo spraw <br />I na to wszystko jedno życie. <br />A skoro wszystko lepiej wiesz <br />Bo patrzysz na nas z lotu ptaka <br />To powiedz czemu tak mi jest, <br />Że czasem tylko siąść i płakać <br /> <br />Ja się nie skarżę na swój los <br />Potulna jestem jak baranek <br />I tylko mam nadzieję, że... <br />że chyba wiesz, co robisz, Panie. <br />Ile mam grzechów? któż to wie... <br />A do liczenia nie mam głowy <br />Wszystkie darujesz mi i tak <br />Nie jesteś przecież drobiazgowy <br />Lecz czemu mnie do raju bram <br />Prowadzisz drogą taką krętą <br />I czemu wciąż doświadczasz tak <br />Jak gdybyś chciał uczynić świętą. <br /> <br />Nie chcę się skarżyć na swój los <br />Nie proszę więcej, niż dać możesz <br />I ciągle mam nadzieję, że... <br />Że chyba wiesz, co robisz, Boże. <br /> <br />To życie minie jak zły sen <br />Jak tragifarsa, komediodramat <br />A gdy się zbudzę, westchnę - cóż <br />To wszystko było chyba... zamiast <br />Lecz póki co w zamęcie trwam <br />Liczę na palcach lata szare <br />I tylko czasem przemknie myśl <br />Przecież nie jestem tu za karę. <br /> <br />Dziś czuję się, jak mrówka gdy <br />Czyjś but tratuje jej mrowisko <br />Czemu mi dałeś wiarę w cud <br />A potem odebrałeś wszystko. <br />Ja się nie skarżę na swój los <br />Choć wiem, jak będzie jutro rano <br />Tyle powiedzieć chciałam ci <br />Zamiast... pacierza na dobranoc