Jerry Maynard siedział w domu i popijał whisky 30 września, kiedy poczuł kłucie w klatce piersiowej i zadzwonił po pogotowie. Nie raz a dwa razy.<br />Za każdym razem odmawiano interwencji.<br />Po chwili w jego domu pojawiła się policja.<br />Nie do końca wiadomo co do siebie powiedzieli policjant i Jerry ale wyraźnie widać jak sierżant Arthur Farrar popycha mężczyznę. <br />Jerry twierdził, że policjant zagroził, że go zabije jeśli ten jeszcze raz zadzwoni na pogotowie.<br />Policja znała tego mężczyznę z powodu kilku wykroczeń: jazdy pod wpływem alkoholu, publicznego spożywania alkoholu i obrazy policjanta.<br />Jednak mimo tego, że nie jest całkowicie niewinny, nie wydaje wam się, że powinna mu być udzielona pomoc? Czy zamiast tego należał mu się smaczek policyjnej przemocy?