Planet ANM <br>Jeśli nawet utonę przez tryb życia<br> i spadnę w to morze, jak w sny Ikar, zostaw mnie.<br> Jeśli spalę jak ogień ten styl w bitach<br> i znajdę tu w sobie zło, co tkwi w żyłach, zostaw mnie.<br> Jeśli zejdę na zawsze, na dno zupełne<br> i pęknę na stracie, i nadam z dołu tu mayday <br> zostaw mnie.<br> Jeśli wejdę na matę i gong jebnie<br> i poniesie mnie patent, by nadać bomb serię, zostaw mnie.<br> Jeśli ujdę za typa co rani szmule<br> i ujmę na płytach że mają kurew naturę, zostaw mnie.<br> Jeśli wkłuję tą igłę pod skórę<br> i się zsunę na dywan, a ludzie nazwą mnie ćpunem, zostaw mnie.<br> Jeśli umrę tu młodo, odpalą płytę, ale uwierz na słowo, <br> że zapomną me imię na bank<br> póki żyję, dam wszystko za życia<br> a ty zostaw mnie, daj mi polecieć do gwiazd.<br>Gdy emocje już opadną to stanę z boku<br> Odpalę szluga i poczekam, aż opadnie popiół<br> I może w końcu kurwa znajdę jakieś fajne lokum,<br> Albo znajdę fajną pannę z bloku co jej zajmę pokój.<br> Gdy emocje już opadną to poszukam żony<br> Znajdę taką, której łatwo się nie stuka goli<br> Co będzie matką i kochanką, będzie miała usta Jolie<br> Albo będzie miała usta, które wpasuje do moich.<br> Wiatr da mi znać, by rozwinąć żagiel<br> Najpierw dam sobie odpocząć i dopije zimna kawę<br> Posłucham Indios Bravos, nastanie czas spełnienia<br> I wrócę w tamto lato jak łączyła nas chemia.<br> Przypomnę sobie jak to było, jak mi było spoko<br> Mieliśmy wierzyć drzewom, a się wierzyło obłokom<br> Się było hen wysoko, a spadało się pięknie<br> Szkoda tylko, że nie było stać nas na więcej.
